„szewczenko. moje życie, moja piłka”

&

Książkę Andrieja Szewczenki przeczytałem w 4 godziny. Dostałem ja we wtorek popołudniu, wieczorem znalem już cala treść. Od deski do deski. Bardzo emocjonalnie podszedłem do treści i do samego bohatera. Miałem swoje pierwotne przemyślenia. Poszedłem spać i obudziłem się razem z Toba w zupełnie odmiennej rzeczywistości. Ukraina stalą się celem bestialskiego ataku zakompleksionego putina. Nie potrafiłem o niczym innym myśleć, podobnie jak Ty. Dziś mam na temat tej książki mam nie tyle inne zdanie, ale osadziłem ja w innych realiach niż pierwotnie odczuwałem. „Car” Kijowa i Ukrainy. Myślałem, że tylko piłkarski, ale ostatnie dni pokazały mi, że Andrij Szewczenko jest ambasadorem każdej obywatelki i obywatela Ukrainy. Ta książka pokaże Ci drogę nieokiełznanego młodzieńca z komunistycznego związku radzieckiego na salony piłkarskich Bogów i Legend. Nieprzypadkowo pisze wszystko co ruskie małą literą. Chciałem użyć kolokwializmów, ale ważniejszy jest przekaz wielkiej historii Shevy a nie złość w stronę sytemu.

            Od razu zaznaczam, że ta książka jest kolejną ciekawą biografią sportowca, który osiągnął, ciężką pracą i nieprzejednanym charakterem, wszystko. Dla mnie osobiście to historią bardzo sentymentalna z punktu kibicowskiego. Jak wiesz jestem Wielkim Fanem Milanu. W Anglii często stosuje się konstrukcję wypowiedzi: I AM AC MILAN (w dowolnym tłumaczeniu: Jestem Milanem). I tak właśnie się czuję. Kiedy oglądam mecze, kiedy jestem na stadionie i kiedy czytam książki związane z moim ukochanym klubem. Sheva należy do tego pokolenia piłkarzy, których karierę i drogę ku niebiosom miałem możliwość śledzić na bieżąco. Byłem wiernym orędownikiem jego przyjścia do Nas, jarała mnie każda jego bramka (Internet miałem wtedy na kartę, więc oglądałem tylko skróty), nie mogłem doczekać się każdego kolejnego meczu transmitowanego na „Canal +”. Edward Durda i Tomasz Lipiński – ich glosy komentatorskie na zawsze zostaną ze mną, jeśli chodzi o moje początki z ligą włoską. Na poznańskim „targu Bema” od razu kupiłem jego koszulkę, jakaś podróbkę za 25 zł. Ale co na mnie leżała! Prezentowałem się TOP!

            Wracając do książki, mamy dość standardowy układ treści. Dzieciństwo, młodość, kolejne transfery i dojrzałość ludzko-piłkarska. Za to szczegóły tej drogi są fantastyczne. Dużo poświęcone jest samemu dorastaniu, piłki tam mało. Możesz odczuć przez chwile tragedię czarnobylską. Możesz odczuć chłód i surowość osiedli ukraińskich, które nie powstrzymały młodego Andrija przez uciekaniem z lekcji. Potrafił wyskoczyć z pierwszego pietra w domy, by uciec na trening…hokeja na lodzie. Pomimo tego, że tata żołnierz do pobłażliwych osób nie należał. Z drugiej strony odczujesz presję z jaką mierzył się Andrij. Presję wymieszana ze zrozumieniem rodzicielskim. Albo zostanie piłkarzem do 17 roku życia, albo wojsko, albo szkoła. Taka była hierarchia scenariuszy. Chyba każdy kibic Milanu podziękuje w tym miejscu za to ultimatum rodzicom. To historia chłopaka, który, gdyby nie piłka nie miałby większych perspektyw. Tym razem nie widzimy tu brazylijskiej faveli, ale blok wschodni i komunistyczne szpony systemu.

            Pierwsza koszulka Milanu trafiła na ręce rodziców. Sam o takim momencie kiedyś marzyłem. Teraz to co najwyżej pokaże się w dresie trenerskim. Ale, wiem jaką dumę czuł Sheva, nie tylko osobistą, ale przede wszystkim tą rodzicielską. I bardzo się cieszę, że Andrij duża część swojej opowieści poświecił właśnie tej najpiękniejszej koszulce. Są rzeczy, które w pewien sposób wytłumaczyły jego odejście do Chelsea, które dość emocjonalnie wtedy potraktowałem i wiedziałem, że już nigdy nic więcej nie osiągnie. Taka już jest zasada, że odchodząc z Milanu nie zdobywasz już nic. Najbardziej okazałe piłkarskie laury zdobył właśnie z nami. Mógł być Legenda przez duże L. Tak, miał z nami zostać na zawsze i być najlepszym strzelcem w historii. Odszedł, a ja z czasem zrozumiałem, dlaczego. Pewne rozdziały spieszą z wyjaśnieniem, po wielu latach człowiek podchodzi znacznie spokojniej do tego tematu. Moje doświadczenie w piłce też ma duży udział w pojmowaniu takich sytuacji.

            Książka zdecydowanie adresowana do fanów Milanu i neutralnych wielbicieli talentu Ukraińca. W obecnej sytuacji geopolitycznej czyta się ją z innej perspektywy, mam wrażenie, że zwracałem uwagę na wiele szczegółów mało związanych z piłką nożną. Mimo wszystko to była dobra, sentymentalna podróż w przeszłość z Panem Piłkarzem, którego szczerze uwielbiałem. I muszę w tym miejscu przytoczyć historię, która naprawdę miała miejsce podczas majowego weekendu w Londynie. Mecz u10, QPR vs Chelsea, końcówka meczu się z zbliża a ja kątem oka dostrzegam JEGO. Oczywiście mówię nieeeee, to nie może być on. A jednak stał tam on, Wielki Sheva. Kiedy do niego zeskoczyłem z wieży (nagrywałem akurat mecz), to wiem, że nigdy wcześniej moje tętno nie podniosło się do pewnie 300 uderzeń serca na minutę, generalnie zabrakło mi słów i myśli. Moja Legenda i ja na odległość selfie i kilkunastosekundowej rozmowy. Ciężko mi ubrać w słowa to, co wtedy się działo w mojej głowie. Sheva znacznie sprawniej napisał to co działo się w jego życiu. Życiu ukraińskiego Milanisty.

„Szewczenko. Moje życie, moja piłka.”, Allesandro Alciato, Andrij Szewczenko, 2022, Wydawnictwo SQN, tł. Barbara Bardadyn

Autor

O Autorze

Dodaj komentarz