Z niektórymi książkami jest jak z imieninami cioci, właśnie tej jedynej, której nie lubimy. Trzeba iść i się uśmiechać, jak mówi powiedzenie „dobra mina do zlej gry”. I właśnie taką książkę dostałem jakiś czas temu w większym, generalnie dobrym pakiecie. „Seks przyszłości” jest pozycją…książkową pozycją koleżanko / kolego, którą możną przeczytać, dowiedzieć się czegoś nowego, odłożyć na półkę, a po jakimś czasie zginie naturalnie w twojej pamięci. Nie jest to książka o seksie na odległych planetach w podroży kosmicznej jak w filmie „Pasażerowie”. To swego rodzaju dziennik, okrojona biografia Emily Witt, która rozpoczęła zbieranie materiału w wieku 30 lat i po 5 latach wydała książkę w 2016 roku.
Ta młoda dama przeprowadziła się do San Francisco w Kalifornii, które do dziś postrzegane jest jako bardzo wyzwolone miasto i region. Mam na myśli zarówno obraz zewnętrzny, jak i ten głębszy. Singielka po długim związku. wymyśliła sobie przeprowadzkę, by znaleźć siebie, a przynajmniej spróbować to zrobić. To odkrywanie miało miejsca również na platformie seksualnej. A musisz wiedzieć, że w latach 60-tych San Francisco było swoistym epicentrum nowinek seksualnych. I tak jest do dziś. Emily kupiła bilet w jedna stronę i już kilka tygodni po zainstalowaniu się w nowym miejscu zaczęła doświadczać.
Szkoła tantry, yogi, miłosne i partnerskie trójkąty, nagrywanie wyszukanego porno itd. Soczyste empiryczne spectrum. Niektóre z doświadczeń były tylko pośrednie, np. jako widz, słuchaczka, powierniczka rozmów. Większa część natomiast była empiryczna, namacalna, emocjonalne bogatsza. Autorka przedstawia wszystko bardzo obrazowo. Rysuje słowami to, czego wiele osób mogło do tej pory nawet nie doświadczyć filmowo. Narysuje Ci coś trudno wyobrażalnego. Znasz festiwal Burning Men? Wiesz dokładnie, co tam się dzieje? Po rozdziale albo się zachęcisz albo przebukujesz bilety.
Autorka prowadzi indywidualne życie, jest singielką, zostawiła po wielu latach faceta. Nie ma barier, na ma ograniczeń, żyje dla siebie. Jedni powiedzą, że fatalne życie, inni ze super. Emily sama próbuje się dowiedzieć, o co jej chodzi, czego chce i jak chce. San Francisco jest dla niej torem wyścigowym za przyjemnościami i więziami, cielesnymi i emocjonalnymi. Trudne zagadnienia napisane prostym drukiem.
Książka o „zakazanej” otwartości, o kwestiach ukrytych, o naukach mało dostępnych, o festiwalach, nie tylko muzycznych. Tekst nie zajmie Ci dużo czasu. Może te imieniny u cioci nie będą najgorsze, może będą trochę zakazane. a wiesz przecież ze zakazany owoc smakuje najlepiej.
Ps. Zdjęcie zrobiłem z najlepszą sceną seksu we współczesnym kinie. Sylvester Stallone i Sandra Bullock w filmie „Człowiek Demolka”. Prawdziwy seks przyszłości.