Wiem, że jak zadzwonię do babci o 22.00 to jej nie obudzę nigdy. Zawsze ogląda „Szkło kontaktowe”. Sztandarowa pozycja jej codziennego rytmu. Nie wiem, czy każdy z Was ogląda regularnie, ale koncept programu polega na dyskusji kilku dziennikarzy, satyryków i komentowaniu wydarzeń w polskiej polityce lub życiu publicznym. Jest satyrycznie, ironicznie, sarkastycznie i satysfakcjonująco prześmiewczo. Generalnie zajebisty program. Polecam każdemu.
Książkę jednego z regularnych gości „Szkła Kontaktowego” – Krzysztofa Daukszewicza – dostałem niedawno od rodziców. Wybitny satyryk, pisarz, poeta i piosenkarz. Ekspert metafory zarówno przed kamerami, rzekomo antyrządowej telewizji, jak i w magazynie „Łowca polski”, gdzie pisał felietony. Tak dobre, że myśliwi mogli z czystym sumieniem przedłużać prenumeratę magazynu. A jak wiadomo, żony mogły być sceptycznie nastawione do wszelkich aspektów polowania.
Sam autor właśnie taką notkę umieszcza na swojej okładce:
„Drogi Czytelniku, „Prosto z ambony” to zbiór moich felietonów i humoresek, które były zamieszczane w latach 2007-2016 w miesięczniku „Łowiec Polski”. Jeden z komplementów, jakie otrzymałem w tym czasie, nie wiem czy nie najważniejszy, brzmiał tak: „Panie Krzysiu, od momentu, kiedy pan zaczął pisać do „Łowca” i pana felietony zaczęła czytać moja żona z moją mamą, nie mam w domu żadnych kłopotów z przedłużaniem prenumeraty tego pisma”. Mam nadzieję, Drogi Czytelniku, że z Tobą stanie się podobnie.”
Zbiór tych felietonów jest teraz do Twojej dyspozycji. Jest ich około 50. Mnie osobiście przeczytanie zajęło kilka godzin, ale Ty możesz robić przerwy między każdym felietonem. Ja nie chciałem. Płynność, przejrzystość i przede wszystkim, szczera satysfakcja z czytania nie pozwalały mi przestać. A i najważniejsze – spontaniczny i szczery śmiech w miejscu publicznym, co jednak bywa rzadko spotykane. Prostota języka przekłada się na dobitne, czytelne metafory. Czasem mocne, czasem przenikliwe, ale nigdy bezpośrednio i mocno krzywdzące. Rzeczy napisane kilkanaście lat temu, ale jakoś dalej trafnie aktualne. Przekonasz się, że 230 stron o spacerach po lesie i pobliskich wioskach nie jest bolesne, jest wręcz intrygujące. Przedstawiona codzienność dotrze nie tylko do rówieśników Pana Krzysztofa, ale również do młodzieży. I chyba to jest mocnym punktem tego zbioru. Przeczytaj. Warto. Każdemu felietonowi towarzyszy wymowny i prosty zarazem rysunek zmarłego w 2015 Juliana Bohdanowicza.
Uwielbiam felietony. W czasach licealnych to była chyba jedyna forma literacka, w której moja polonistka widziała dla mnie jakąkolwiek nadzieję na pozytywną ocenę…i literackie spełnienie. Pan Daukszewicz wykonał fantastyczna pracę, w każdym z felietonów. Każdy nosi znak autentyczności. Pisze jak jest. Równie obrazowo mówi jak jest każdego wieczoru w antyrządowej telewizji. Nie ma różnicy w słowie pisanym i mówionym. Zresztą tak właśnie powiedziała mi babcia po przeczytaniu „Prosto z ambony”: „Pan Krzysztof jest taki sam. I w książce, i w TV”.
PS. Docencie odwagę przy robieniu zdjęć!!!
Życie na krawędzi!!!