“Detroit”. Jeden z najmocniejszych filmów o ładunku emocjonalnym jaki doświadczyłem. I piszę tu wyłącznie o negatywnych bolesnych emocjach i odczuciach. Dominacja złości, frustracji, bezbronności w czasie projekcji była przygniatająca. Niewiele miejsca i marginesu na wyjście z tych ruchomych piasków nienawiści, w tym przypadku do policji w latach 70-ty w tytułowym mieście. To były lata segregacji rasowej, nawet jeśli już zanikającej to dalej głęboko zakorzenionej w świadomości białej ludności ameryki. Każda minuta tego filmu daje Ci dylemat: oglądać dalej z zanikającą nadzieja czy wyłączyć i nie dać się strawić złu, które oglądamy. To samo pytanie pojawiało mi się z każdą stroną debiutanckiego „Prawdziwego Życia” pani Adeline Dieudonne. Każda strona trwała emocjonalną wieczność, odłożyłem dopiero jak przeczytałem…po kilku godzinach.
Debiutancka nowela belgijskiej autorki ryje banię już w pierwszych akapitach. Nie dziwie się, że przetłumaczono ja na 20 jeżyków i przyznano 14 nagród. Dziwie się, że sprzedano tylko 200 tysięcy sztuk.
„Na ścianach w ramkach wisiały zdjęcia ojca pozującego ze strzelbą w dłoni nad ciałami martwych zwierząt.
Zawsze stal w tej samej pozie, ze stopą na zwierzęciu z jedną ręką wspartą na biodrze, druga zwycięskim gestem wznosząca broń, przez co bardziej przypominał napakowanego adrenaliną członka jakiejś buntowniczej milicji w ludobójczej akcji niż ojca rodziny”.
To słowa dziecka o ojcu. To świadectwo 10-letniej bezimiennej córki, która jest główną narratorką tej noweli. Świadomość z jaką, my czytelnicy, patrzymy na rodzinę oczami i emocjami tej dziewczyny jest wręcz fizycznie bolesna. W wieku 10 lat życie samo w sobie dla dziecka powinno być beztroskie i bezpieczne. Oczywiście pojawiają się sytuacje patologiczne w swojej oczywistość. Ta rodzina skutecznie ukrywała swoja demoniczna dynamikę w bogatym i zadbanym sąsiedztwie. Rodzina jak każda inna dookoła mnie i Ciebie, ale tak jak wspomniałem na początku, narratorka szybko wyjaśnia nam o co chodzi w codziennej agonicznej egzystencji tej czwórki osób. Porównywanie ojca do ludobójcy budzi zgrozę, ale czego się można spodziewać, bo pijącym i agresywnym myśliwym. A potem na dobitkę, dostajemy obraz jej mamy, która „była chuda, miała cienkie włosy. Nie wiem czy w ogóle istniała, zanim go spotkała. Zapewne tak. Musiała przypominać jakaś prymitywna, jednokomórkowa, półprzezroczystą formę życia. AMEBA. (…) Przez lata kontaktu z ojcem ciało ameby wypełniło się strachem.” Tacy rodzice są dalecy od zapewnienia jakiejkolwiek formy bezpieczeństwa swoim dzieciom. Moja pierwsza myśl – patologia tworzy patologię. Coś jak w najnowszym, 9-tym sezonie Dexter’a. Jeśli są tu jacyś fani to mega polecam. Najlepszy sezon tego kolorowego serialu.
„Co wieczór Gilles przychodził do mnie do lóżka. Z nosem w jego włosach niemal słyszałam koszmary które go nawiedzały. Dałabym wszystko, co miałam, by cofnąć czas, wrócić do tamtej chwili, kiedy zamówiłam lody. Tysiące razy wyobrażałem sobie tamta scenę.” Wyobrażasz sobie, ile ważą te myśli, te obawy siostry o swojego ukochanego 6-letnigo brata? Dla mnie to niewyobrażalne obciążenie. Nie potrafię nawet postawić się w tej sytuacji i dziękuję moim rodzicom, że nie byłem nigdy zmuszony do takich zmartwień. Ale właśnie na taką codzienność skazana jest ta dwójka. Gilles absolutnie bezbronny w obliczu dominującej mocy ojcowskiej agresji. Życie w permanentnej traumie i strachu osiąga punkt kulminacyjny podczas jednej z regularnych, prozaicznych zdarzeń. Nadchodzi gwałtownie i niemiłosiernie. Potem już nawet siostra nie może pomóc wyrwać młodego ze szponów i wpływu martwej hieny, która czyni znacznie większe zło, niż żywy pseudo ojciec.
„Przypominał bohatera jakiejś powieści Stephena Kinga. Zastanawiałam się, jakim byłby chłopcem, gdyby nie wypadek z lodziarzem.
Rozejrzałam się po wypchanych zwierzętach wokół nas. Wyglądał jak członek ich rodziny. Ludzkie szczenię wśród przedstawicieli innych gatunków.
Najbardziej przenikliwie piorunujący moment tej książki to zdecydowanie rozdział o nocnej, rodzinnej łapance w lesie. Nic co wcześniej przeczytasz w tej książce, nie przygotuje Cię odpowiednio na te strony. Czytać dalej czy nie? Przeskoczyć te kartki i oszczędzić sobie, tej prymitywnie brutalnej, chęci zemsty na pomysłodawcach „zabawy”. A uwierz, że to właśnie będziesz czuć. Chcesz pojawić się obok ofiary i pomóc jej ujść z życiem, a potem zemścić się na napastnikach. Piorunujący fragment książki. Odczuwalny, przepełniony namacalną nienawiścią. Cokolwiek tu nie napiszę to i tak nie oddam jestestwa tej sytuacji.
Bezimienna. Oaza nadziei tej całej historii. Pchana nadzieją do wielkich altruistycznych marzeń w wieku 10 lat. Napędzana wiedzą i pasją, i inteligencją do swoich celów w wieku 13/14 lat. Zrezygnowała świadomie ze swojego dzieciństwa, by cofnąć się w czasie i uratować dzieciństwo swojego braciszka. Ile trzeba mieć sił, żeby się nie poddać i prowadzić podwójne życie w tym wieku? Ile trzeba mieć świadomości i orientacji życiowej, by wiedzieć, gdzie czego i jak szukać, by być bezpiecznym? O czym marzyłaś/marzyłeś w szkole podstawowej? Na jakie marzenia pozwalał Ci twój Dom i Dzieciństwo?
„Nie ja jedna marzyłam o podróżach w czasie i niecierpliwie czekałam na spotkanie z innymi na tyle szalonymi, by również o nich marzyć. Dużo myślałam o Marii Curie. Towarzyszyła mi. Przez cały czas tkwiła w mojej głowie i prowadziła ze mną rozmowy. Wyobrażałam sobie jak na mnie patrzy życzliwym macierzyńskim wzrokiem. W końcu samą siebie przekonałam, że opuściła królestwo zmarłych, by zostać moją matką chrzestną. Przyłączyła się do mojej walki.”
Ta książka wskakuje u mnie bardzo wysoko na listy przebojów. Jest definicją „żywej książki”. Jest definicją mądrej książki zadającej trudne i głośne pytania. Założę się, że jak skończysz ją czytać to wrócisz do niej po jakimś czasie już na spokojnie. Jeśli rzucisz się na kolejną książkę to i tak będziesz myślał nad sensem „Prawdziwego Życia”. Dlaczego to nie jest fikcja? Bo wystarczy włączyć YouTube i TedTalk Dolpha Lungrena. Aktor, karateka, uosobienie siły i odporności. Uwierz, jeśli Ci powiem, że to było najbardziej zaskakujące 15 minut w TedTalk jakiego doświadczyłem. A potem porównaj to z debiutanckim dziełem Adeline. Nie boję się tego napisać. Przeczytaj te książkę koniecznie. Bądź z Bezimienną na każdym kroku jej bolesnej drogi do uratowania brata przed…
„Prawdziwe życie” (tytuł oryginału „LA Vraie vie) , Adeline Dieudonne, tłumaczyła Beata Geppert, Znak Litera nova, 2020