Przeczytałem pierwszy rozdział i mowie sobie: „Normalnie 6-sty zmysł”. Młody chłopiec Jamie, wchodząc z mama do swojego bloku jest mimowolnie świadkiem rozgrywanego właśnie dramatu. Chłopiec po wejściu na piętro, na którym rozgrywają się dantejskie sceny, chwali się sąsiadce swoim pięknym obrazkiem. W tym czasie, starszy, zapłakany mężczyzna przekazuje Tii (imię mamy Jamiego), że jego żona zmarła w nocy. Zwyczajność tego zdarzenia zburzona zostaje w momencie, kiedy okazuje się, że Jamie prowadzi „dialog” z właśnie zmarła kobieta. Od razu skojarzył mi sięfilm „6 zmysł” z Brucem Willisem. Bardzo fajny film. Mowie niesamowite, że Stephen King, legenda thrillerów i horroru, napisał coś w ten sam deseń. No, ale w drugim rozdziale moje nadzieje zostały mocno spacyfikowane przez autora, który napisał, że moje myśli szły w złym kierunku.
Na jednej z pierwszych stron druku zostały wypisane wszystkie książki Kinga wydane przez Wydawnictwo Albatros. Sąich dziesiątki. To tylko spotęgowało moje poczucie niebycia specjalistąod Kinga i jego twórczości. Doświadczonych czytelników tego autora jest wuchta na całym świecie. Nie zliczysz. I nie będę starał się na siłe być kolejnym z nich. Byłbym nierzetelny. Moją pierwszą książką Kinga była GENIALNA „Zielona Mila”. Nie oszukujmy się, arcydzieło, piedestał czytelniczy, nie tylko w książkowej stajni amerykańskiego pisarza. Po wielu latach przeczytałem w kilka dni (tak napięty grafik piłkarski nie pozwolił zarwać jednego sytego wieczoru) książkę„Później”. Absolutnie odmienny biegun czytania. Przyswajalność, łatwość i bezpośredniość narracji pozwolą Ci szybko przeżyć niesamowitą codzienność Jamiego i jego mamy Tii, która redaguje i wydaje książki, z delikatnie mniejszym sukcesem niż King. Syn w wieku 9 lat pomoże uratowaćrodzinne „imperium wydawnicze”. Nie licząc szybko upływającego czasu zmierzysz sięz wyzwaniami dzieciaka, jego mamy i jej partnerki, policjantki, Liz. Możesz się domyśleć, że Liz mimo wstępnego uprzedzenia do brzemienia chłopaka, obudzi w sobie z czasem policyjną pychę, chciwość i żądze sukcesu i będzie stawiać młodego przed dużymi wyborami moralnymi, tak argumentując swoje interesowne zachowanie: „Czasami Bóg używa zepsutego narzędzia”.
Łatwość czytania, dynamika rozdziałowa, luz i zabawność wieloletniej historii życia Jamiego, skierowała część moich skojarzeń w stronę Forresta Gumpa. Konstrukcje zdań, dynamiczne wypowiedzi bohaterów, no i najważniejsze, szybkie kontry i reakcje słowne Jamiego. Z tą różnicą, że znacznie bystrzejsze i bardziej inteligentne niż Forresta. Ta swobodna narracja sprawia, że książki nie musisz się bać, nie musisz czekać na przerażającą ciemność dla zbudowania nastroju. Można wręcz odnieść wrażenie, że znacznie większa część konstrukcji zajmują dylematy moralne Jamiego, Tii i Liz, aniżeli sama zdolność rozmawiania ze zmarłymi. Masz w tym przypadku do czynienia z nowelą kryminalną, przystępną dla młodzieży i osób starszych. Oczywiście pojawia się straszne opisy, ale nie przysłania to globalnej swobody książki.
Od tej książki bije jedno fajne wrażenie. Jeśli ktoś zapyta mi się jakaś książkę może przeczytać jaka pierwsza to na pewno będę miał w głowie „Później” jako jeden z tytułów. Jestem przekonany ze całościowo ta lektura jest bardzo przystępną dla czytelnika, czy to w formie, czy w treści i samej historii. Jeśli King większość swoich książek pisze w ten sposób (obiecuje sprawdzić kolejne pozycje), to nie dziwie się nałogowym czytelnikom, że łykają je w ciągu wieczora. Jeśli dawno nie czytałeś książek, sięgnij po tą, duża szansa, że na nowo polubisz czytanie. Jeśli czytasz dużo ciężkich książek, przy tej odpoczniesz. Dwie opcje, wybór znacznie łatwiejszy niż Jamiego: „Gdybym miał wybór między widzeniem zmarłych – których nadal widzę– a nawrotem wspomnień wywołanych zapachem wina, wybrałbym pieprzonych zmarłych. Za każdym razem”.