Żyjemy w delikatnych werbalnie czasach. Najlepiej się nie odzywać, żeby nikogo nie obrazić. Żyję w kraju, w którym prawnie wyznaczono 9 kategorii lub punktów odniesienia, jakkolwiek chcesz to nazwać, którymi nie możesz posłużyć się, by określić człowieka, bo możesz go urazić. Natomiast jeśli osoba się poczuję urażona, to masz prawnie przerąbane. Bardzo delikatne czasy, bardzo obrażalskie czasy.
“Nowojorscy kontrolerzy ruchu znani są z tego, że są niemili, agresywni i brutalni. Są też bardzo dobrzy w swoim zawodzie, elita. Są zdolni do skutecznego operowania przy niesamowitej ilości ruchu powietrznego w bardzo ograniczonym środowisku” (moje własne tłumaczenie, mam książkę w oryginale). Ich kluczem do sukcesu jest komunikacja. Właśnie ta bezpośrednia komunikacja, której teraz tak wszyscy się boimy. Wiem, że pomyślisz, że to dwie różne sprawy, samolot a życie codzienne. A ja powiem Ci, że są momenty, sytuacje, gdzie kultura wychowania, środowisko ma wpływ na naszą komunikacje od najprostszych do najtrudniejszych sytuacji życiowych. I ten przetłumaczony fragment pochodzi z najlepszego, moim zdaniem, rozdziału książki. Ten rozdział z całego zbioru badań trafił najskuteczniej w moją świadomość i pamięć.
Kultura, hierarchia społeczna ma wpływ na sposób komunikacji. Na liście krajów respektujących, w sposób skrajny, taką hierarchię jest Korea Płd. czy Brazylia. I nieprzypadkowo linie koreańskie miały największy odsetek katastrof lotniczych w poprzednich dekadach. Audyt przeprowadzony w tych liniach wykazał niebezpieczną tendencję. Młodsi oficerzy bali się komunikować wyżej postawionym członkom załogi wszelkie błędy, niedokładności, wątpliwości itp. Bali się pytać i mówić szczerze. Zaburzona komunikacja doprowadzała do tragicznych wypadków. Regularnie. Kolejne audyty wykazywały powtarzające się nagminnie błędy w porozumiewaniu się pilotów i techników. Kultura wychowania i społecznie wyuczone normy zachowania zaburzały skuteczne funkcjonowanie załóg samolotów, co ostatecznie przekładało się na błąd człowieka i śmierć setek. Zaufanie społeczne tej grupy zawodowej osiągnęło krytyczny poziom.
Sposób komunikacji w sytuacji stresowej doprowadził również do katastrofy samolotu lecącego z Ameryki Płd. do Nowego Yorku. Konfrontacja dwóch kultur zakończona tragedią. Kończące się paliwo w samochodzie ma małe reperkusje. Brak paliwa w samolocie to…nie, tu nie oszukasz przeznaczenia. Kapitan samolotu zamiast użyć słowa „Emergency” lub SOS powiedział: „Doradź kontrolerowi, że nie mamy paliwa”. Aż cisną się przekleństwa na usta, jak można w takiej sytuacji być tak naiwnym. Komunikacja bezpośrednia w wielu codziennych sytuacjach jest kluczem sukcesu. „Przepraszam nie mamy paliwa w samolocie”. NIE! Lądowanie awaryjne. SOS. Tylko bezpośrednia komunikacja uratuje setki żyć następnym razem.
Dlatego ten rozdział tak mi pozostał w pamięci. W sposób obrazowy (scenopisy z czarnych skrzynek) pokazał jak skutecznie ze sobą się komunikować, jak linie koreańskie odniosły sukces dzięki odważnej zmianie filozofii i kultury pracy.
Skuteczna zmiana nie nastąpiła dzięki jednej osobie. To było stworzenie zupełnie nowego środowiska i kultury pracy. Każdy rozdział tej książki to pokazanie skutecznych środowisk do rozwoju talentu, pomysłu, idei czy filozofii. Nowojorscy prawnicy, Bill Gates i Steve Jobs, kanadyjscy hokeiści. Ich talent to jedno, ale środowisko do rozkwitu talentu to drugie. Ta książka jest o tym drugim. O tym nieanalizowanym czynniku. Ja zawsze mówiłem, że gdybym mieszkał w Mediolanie to grałbym w AC Milan. Pomimo talentu (tak, musze sobie wmawiać, że do czegoś mam) nie mieszkałem w Mediolanie, więc w Milanie nie zagrałem. Za to będę tam pracował. No worries.
Malcolm Gladwell w swojej 3 książce udowadnia teorię, że sam talent nie wystarczy do osiągniecia sukcesu. Czas, szkolą, rodzice, miasto, kultura, miesiąc urodzenia. Zbadał różne środowiska, przeprowadził wywiady, przeanalizował liczby. Książka była czasochłonna w tworzeniu. Nowojorski bestseller z 2008 roku. Znasz to powiedzenie: „nie oceniaj książki po okładce”. W tym wypadku nie oceniaj sukcesu tylko przez pryzmat jednego meczu, sezonu, jednej podpisanej umowy prawniczej. Dotrzyj do głębszego źródła sukcesu. Każdy rozdział opowie Ci o innym źródle. Napisz mi potem, który rozdział był dla Ciebie odkryciem Ameryki?
Ps. Zdjęcie zrobione przez Patrycję Gralak