Bezsprzecznie Ariggo Sacchi to największy Trener, w obecności którego stałem. Tylko tak to mogę określić. Nie była to ani praca z nim, ani podglądanie jego warsztatu. To była, krótka chwila w poznańskim hotelu, tuż po konferencji promocyjnej jednego z bukmacherów, którego Pan Sacchi został najnowszym ambasadorem. Moja wyjazdowa, biała koszulka Milanu została podpisana przez wyjątkowego szkoleniowca. Swoje największe sukcesy osiągnął z moim ukochanym klubem. Stworzył historię. I w 2008 roku, już na emeryturze trenerskiej, stał obok mnie i pomimo 2 głów różnicy, czułem się przy nim mały. Ponadczasowa i oczywista charyzma. Nie doświadczyłem czegoś podobnego nigdy wcześniej. Byłem w obecności legendarnego Trenera mistycznej Drużyny.
Ta książka zabiera Cię w beztroską, z Twojego punktu siedzenia, podróż do roku 1988. Mijają dwa lata od przejęcia Milanu przez włoskiego magnata telewizyjnego – Silvio Berlusconiego. Ekscentryczny, rozmarzony, niepoprawny optymista, przenosi zdolności politycznej demagogii do świata piłki nożnej i ogłasza, wszem i wobec, że Milan będzie na szczycie świata. No ok. Historyczne barwy zobowiązują, ale realia były wtedy zgoła inne. Fakt, przebudowa drużyny już została rozpoczęta, kilka ciekawych nazwisk się pojawiło. Jednak prawdziwym hitem było zatrudnienie na stanowisku trenera – Arrigo „Pan Nikt” Sacchiego. I tak też został przyjęty początkowo w drużynie. Gwiazdy Milanu, a powiedzmy sobie szczerze, że było ich tam kilka, nie wykazywały przekonania do, rewolucyjnych w swojej odwadze, pomysłów szkoleniowych. Powiem więcej, jak się okazało Pan Prezes i Trener byli po jednych pieniądzach. Oderwani od rzeczywistości, ale tak pozytywnie, tak niespotykanie. Dwóch wariatów, bez hamulców fantazji, zaczęło razem pracować i jednocześnie zmieniać historię światowej piłki nożnej. Najlepiej podsumował to „Chico Evani: „Ariggo był taki do przodu, że kiedy oglądał się za siebie, widział przyszłość”.
Sama książka to swoisty dziennik sezonu 1988/1989. Dla wielu z nas, kibiców Milanu, to odległe czasy. Nie będzie niedomówieniem, jeśli powiem, że legendarne. Ja ze swoim 27-letnim, nad wyraz cierpliwym, stażem kibicowania Milanu, siłą rzeczy nie mogłem ani oglądać, ani tym bardziej śledzić poczynań tej wspanialej drużyny. Ta książka daje Ci namacalną możliwość zasmakowania tego sezonu. Nie spodziewaj się turbo wnikliwych analiz, rozpisek. Oczywiście pojawią się, ale wszystko w zdrowych proporcjach. Mam wrażenie, że zachowana została świetna homeostaza między informacjami trenerskimi nieformalnymi a formalnymi. Anegdoty, wspomnienia, retrospekcje meczów, spotkań i negocjacji są po jednej stronie, a po drugiej dostaniesz wnikliwą dawkę pojedynczych notatek, rozpisanych treningów i ewaluacji pomeczowych. Jeśli jesteś postronnym kibicem lub praktykującym trenerem/trenerką, to bezwzględnie uważam, że będziesz ukontentowana/ukontentowany treścią. Wszystko w zdrowym umiarze. A jak rozumiesz włoski i masz inklinacje do pisania w „stylu lekarskim” to może uda Ci się przeczytać i rozszyfrować zawarte fotografie notatek pana TRENERA.
„Nauczył mnie, żebym nie był uprzedzony do zawodników o cechach pozornie niepasujących do mojego stylu i żebym pytał ich co w rzeczywistości mogą mi dać”. Ta książka pokaże Ci ewolucję, nie…pokaże Ci rewolucję, już i tak wielkiego, zmieniającego się klubu. Piszę klubu, a nie tylko zawodników, bo ten sezon zmienił wszystkich biorących udział w procesie. Postrzeganie futbolu przez Gullita i van Bastena, samego Sacchiego, Berlusconiego i całego świata włoskiej piłki zostało wywrócone do góry nogami. Ty zostaniesz zabrany w tę podróż za pomocą przystępnego dla każdego języka. Znając moją babcię, o której Ci już wspomniałem, jak się do niej dorwie, to sama przyzna, że ciekawie się czytało. A podkreślam, kobieta ma swoje zdanie i potrafi przestać czytać, trudną dla niej, książkę. Tej nie odłoży na bok, tylko pochłonie w jeden dzień. Zaskoczyłaby samego Ariggo.
Książka jest delikatną laurką, oczywiście bywa autokrytyczna, ale to dalej jest laurka z przyzwoleniem na nutkę wizjonerstwa. Kto jak kto, ale Pan Sacchi mógł sobie na to pozwolić. Zauważyliście na pewno moją mnogość epitetów i wyniosłości. Ta drużyna taka była i na to zasłużyła. Historycznie niezniszczalna. Tak, jak nazwisko szkoleniowca Rossonerri. „Milan Sacchiego” to jedna z największych, najbardziej pamiętanych drużyn w całej dyscyplinie. Nazwani zostali NIEŚMIERTELNYMI. I tacy pozostaną, nie tylko dla Milanistów, jak ja, ale również dla całej reszty fanów piłki. Autograf z mojej koszulki zszedł, ale emocje z tamtego spotkania pozostały do dziś. Ta książka tylko przypomniała poczucie małości jakie wtedy odczułem przy tym wielkim Trenerze.
„AC Milan, Nieśmiertelni. Historia legendarnej drużyny”, Arrigo Sacchi i Luigi Garlando, tł. Barbara Bardadyn, Wydawnictwo SQN, 2021