Kiedyś prawie rozbiłem samochód w czasie jazdy. Ułamek sekundy z zamkniętymi oczami. Niedospanie, mikro sen. Nie nazwę tego nieodpowiedzialnością. Poprzedzająca noc przespana, absolutny brak używek. Mimo to przegrałem z matką naturą, co w połączeniu z brakiem doświadczenia za kółkiem mogło się skończyć tragicznie. To był mój pierwszy i jedyny taki mikro sen, sekundy absolutnego wyłączenia mózgu i oczu. Od tamtej pory zabijam takie potencjalne sytuacje w zarodku. Zachodnie wybrzeże USA przejechałem na zmianę z przyjacielem Pawłem, a zasadę mieliśmy taką, że jeśli pojawiał się objaw zmęczenia – nieważne, jak mały – to zamienialiśmy miejsca.
Klub piłkarski, w którym pracuję, korzysta z usług wielu specjalistów. Ma to pomóc w maksymalizowaniu potencjału zawodników i sztabu. Jeden z ostatnich wykładów przeprowadził profesor psychologii, specjalista i badacz elementu snu, procesu spania. Prezentacja konkretna, ale popełnił kilka błędów. Pierwszy i najważniejszy? Przedstawił idealne rozwiązania w zakresie spania itd. dla singli (sam jest singlem) i dla osób bezdzietnych (nie ma dzieci). Już to zaburzyło dynamikę prezentacji między nim a piłkarzami i sztabem. Pytanie jednego z piłkarzy, jak ustawić podany grafik dla osób z dziećmi, wprowadziło chwilową konsternację prowadzącego. Inna sprawa, że czas, w którym wykład się odbywał, zwykle przeznaczany jest na relaks po treningu. Czas po zajęciach i lunchu nie są sprzymierzeńcami zachowania pobudzenia i co za tym idzie, koncentracji. Podsumowując: intencje były dobre, ale wykonanie tragiczne, pozbawione adaptacji informacji do odbiorcy. Dlatego książka innego specjalisty w tej materii może pomóc Ci znacznie bardziej niż streszczenie powyższego wykładu. Matthew Walker, profesor psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley w „Dlaczego śpimy” przedstawia Ci wielokierunkowe, cenne informacje w zakresie snu i spania. Takie, których będziesz mógł użyć według własnego uznania.
Na trop tej książki wpadłem dzięki platformie MasterClass. Walker swoją serią mini wykładów nie pozostawił mi wyboru i musiałem zamówić „Why we sleep”. To wnikliwy, informacyjny tekst podparty rzetelnymi eksperymentami i badaniami wielu szanowanych osób z zakresu psychologii. Napisany w bardzo przystępnej formie, nie ma tu skrajności akademickiej. Osobiście uważam, że docelowy zakres odbiorców tej książki jest bardzo szeroki i uniwersalny. Dobre rady znajdą tu rodzice i trenerzy młodych zawodników oraz menadżerowie i pracownicy, nie tylko ze świata piłki nożnej. Jeśli znajdą się piłkarze, którzy odważnie sięgną po lekturę, to wierzę, że mogą wprowadzić w swój rytm dobowy pewne triki na lepszy sen. Żyjemy w dobie rosnącego profesjonalizmu i świadomości zdrowotnej, więc to lektura, w moim mniemaniu, obowiązkowa. Czytając tę książkę, pomyślałem, że skoro tyle osób poświęciło swoje zdrowie i komfort spania w przedstawionych eksperymentach, to choćby z szacunku do nich trzeba ją przeczytać. Wiedziałem, że brak snu, nawet sporadyczny, mocno spowalnia mnie następnego dnia. Ale nie sądziłem, że może to mieć tak daleko idące, niszczycielskie skutki.
Książka opowiada o ewolucji snu, nie tylko w obrębie gatunku ludzkiego. Każdy żywy organizm funkcjonował tylko na podstawie cyklu dobowego słońca. To on dyktował życie na ziemi. W przypadku człowieka wpływało to bezpośrednio na wydzielanie się melatoniny, czyli hormonu snu. Każdy organizm musiał i musi spać. Porządek senny „zepsuł” Thomas Edison, bo wymyślając żarówkę, stworzył źródło sztucznego światła. Dziś nasz świat opanowany jest przez LEDy, które są numerem jeden wśród czynników wpływających negatywnie na nasz proces spania. Pozostałe to regulowana temperatura, kofeina, alkohol i konieczność odbijania kart pracownika, czyli wyścig szczurów i korpo-życie. Maszeruj albo gin. Bezsenność, zakłócona przemiana materii, emocje i zachowania społeczne. To tylko nieliczne rezultaty złego snu we współczesnym, szybkim i intensywnym życiu każdego z nas. Wyobraź sobie zaspanego kierowcę ciężarówki, pilota samolotu lub lekarza dyżurnego po dwóch dobach na nogach, który musi podjąć decyzję ratującą Tobie życie. Zaufałbyś mu, gdybyś wiedział, że nie śpi np. od 40 godzin?
Oczywiście idąc w kierunku piłki nożnej, wiemy, że nie mamy do czynienia z tego typu decyzjami bądź odpowiedzialnością społeczna na tym poziomie. Tak, decyzje właścicieli mają wpływ na stan emocjonalny pracowników klubu i kibiców, menadżera na zawodników i sztab, graczy na miliony fanów na świecie. Rozumiem powagę całego biznesu, ale pamiętajmy, że błędna decyzja niewyspanego pilota może kosztować życie dwustu osób. Najciekawszy, moim zdaniem, rozdział rozprawia o produktywności największych organizacji na świecie (Google, Facebook). Według danych przez 37% życia śpimy, a tylko przez 19% pracujemy. Wcześniej wymienione firmy pozwalają swoim pracownikom na drzemki w pracy, w specjalnie przeznaczonych do tego pokojach. Badania pokazały, że niewyspany pracownik ma gorsze wyniki w rozumieniu zadań, w tym co czyta, rozwiązywaniu problemów i generalnie jest mniej kreatywny, nie mówiąc już o poczuciu satysfakcji z wykonywanej pracy. Nikt nie mówi, że największe firmy porzucają wymogi świata i nakazują pracownikom spać do późna, ale wychodzą naprzeciw wyznaniom naszego napiętego życia. Piłkarze, szczególnie ci mający małe dzieci, sami wyznają, że mecze wyjazdowe i pobyt w hotelu to jedyny czas, kiedy mogą pospać dłużej. A wyspany zawodnik to ten, który lepiej zapamiętuje teoretyczne zadania treningowe/meczowe, jak i ruchowe. I to samo dotyczy członka sztabu. Pracować trzeba dobrze i rzetelnie, ale nie ilościowo. Rozpoczęcie dnia od 6:00 rano częściej jest formą popisywania się, aniżeli ergonomii pracy. Znajda się osoby, które powiedzą, że nie potrafią spać dłużej niż pięć godzin. Według badań należysz w takim razie do wyjątkowej grupy ze zdolnościami genetycznymi, które pozwalają spać mało i mimo tego pracować na sto procent.
Dlatego wiem, że będąc menadżerem/trenerem będę mocno zabiegał o stworzenie możliwości snu dla mojego sztabu. Po obiedzie i treningu zawodnicy najczęściej rozjeżdżają się po domach, ale sztab pracuje dalej do późnych godzin. Jestem przekonany, że godzinna przerwa po obiedzie, podczas której będzie można się zdrzemnąć, dałaby moim ludziom nową dawkę potrzebnej energii. Sen to najlepszy i najtańszy lek na świecie. Regeneruje ciało i umysł, walczy z chorobami i złymi emocjami, pomaga w zapamiętywaniu teoretycznym i ruchowym, jest wielkim pomocnikiem stosowania diety sportowej i przemian metabolicznych. Sen dosłownie pomógł stworzyć Tablicę Mendelejewa i hit The Beatles “Let it be”. Współczesny świat biegnie, nie daje czasu na złapanie oddechu. Ale musimy zacząć go gdzieś szukać, zanim będzie za późno. Nie pozwól zmaterializować się powiedzeniu „wyśpię się po śmierci”.
„Why we sleep. The new scince of sleep and dreams”, Matthew Walker, 2018, Penguin Books
W Polsce książkę wydało Wydawnictwo Marginesy. „Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych”, rok 2019, tł. Jacek Konieczny