„Wpier… od życia też mieć może wuchtę zalet”. Dokładnie ten wers Palucha, od razu mi się nasunąłdo głowy, jak czytałem tę książkę. Południowa część Queens, brak rodziców i wszechobecna, narkotyczna dżungla. Przeżyje najsilniejszy, najmądrzejszy albo ten najbrutalniejszy. Coś jak brazylijska favela, ale bez piłki nożnej jako opcji ucieczki. Czytając początek każdego rozdziału tej książki można odnieść wrażenie, że życie codzienne w tej dzielnicy dla każdego dziecka to definicja hormonu adrenaliny – strach, walka i ucieczka.
Ucieczką Curtisa była muzyka. Zanim jednak został 50 Centem musiał przetrać w nowojorskiej dżungli. Jego mama miała 15 lat, gdy go urodziła. Sama sprzedawała narkotyki na osiedlu. I jak mówi autor, nie dawała sobie w kaszę dmuchać. Zginęła w wieku 23 lat. Curtis został sam. W identycznych realiach ubóstwa i zagrożenia. Nie od dziś wiadomo, że środowisko dorastania wpływa na rozwój dziecka, które chłonie niczym gąbka, wszystko co widzi, słyszy i czuje. Młody Curtis chłonął i kopiował zachowania najpierw mamy, potem otoczenia. Sam zaczął sprzedawać narkotyki na swojej dzielnicy. Do czasu. Postrzelili go 9 razy w porachunku dilerskim. Cudem przeżył. Gdyby nie ta dramatyczna strzelanina, to o 50 Cencie może usłyszelibyśmy znacznie wcześniej.Kontrakt z wytwórnią muzyczną Colombia czekał tylko na podpisy. Strzelanina i zły PR odroczyły przejście na legalne zarabianie pieniędzy.
Muzyka była jego odskocznią, ucieczką od dilowania. Książka nawiązuje do jego kariery muzycznej i tego, jak poruszał się w biznesie artystycznym. Zanim tam jednak dotarł, musiał zmierzyć się z podstawową kwestią – przetrwaniem na ulicy. I właśnie ta narkotykowo-biznesowa codzienność zbudowała w nim odporność psychiczną, która w dużej mierze jest kamieniem węgielnym tej książki. Budowanie imperium dilerskiego, walka o terytorium, wygnanie, zaczynanie od zera. Każdy etap biznesu używek, relacji klient-diler, diler-diler. Brzmi jak biografia nowojorskiego Waltera White’a. Właściwie tak było. Książka jest oparta na prawdziwym życiu 50 Centa. To stało się naprawdę, zapewne dzieje się dalej w wielu miejscach na świecie. Co rożni te historie od historii innych dealerów to fakt, że „Fifty” przekuł całą naukę i doświadczenie sprzedawania tego morderczego gówna (to moje personalne zdanie na temat narkotyków), na sukces w branży showbiznesu. Myślisz, że po 9 kulach w ciele, bał się np. dyrektora muzycznego, który mu mówił, co i jak ma rapować, albo zakompleksionego użytkownika, który komentuje mu utwory na stronie internetowej lub FB?
Każdy rozdział to płynne lawirowanie autorów pomiędzy historia Curtisa na ulicy i 50 Centa w showbiznesie. Uzupełnione o trafne nawiązania do ludzi znanych z historii antycznej, średniowiecznej. Mamy filozofów greckich, Napoleona, Malcolma X, Issac’a Newtona. Przekrój historyczny bohaterów zadowoli każdego. Każdy rozdział to lekcja prawa ulicy i życia, wojny i przetrwania. Zarządzaj swoimi klientami i produktem bez względu na to, co sprzedajesz.
50 Cent może i jest chwytem marketingowym w tej książce, ale jest chwytem rzeczywistym, namacalnym. 50 Cent przetarł dla Ciebie szlaki, odkrył sekret dobrego dilera. Nie, nie zachęcam Cię teraz do sprzedawania narkotyków. Stanął przed wyborem życie i narkotyki, albo śmierć jako nastolatek. W tym wypadku, „wpie.. od życia miał wuchtę zalet”. Mam nadzieje, że Ty nie masz takiego wyboru i codzienności pod presją. Więc, nieczekaj na sytuacje skrajnie fatalna, żeby przestać się bać. Nie potrzebujesz codziennego dylematu, czy może być gorzej w Twoim życiu. Nie czekaj na sytuację śmierć – życie. Przeczytajtęksiążkę.