Pierwszy raz, na moim wymarzonym San Siro, byłem w Jego koszulce z sezonu 1988/89, oczywiście replice z tamtych lat. W moim życiu mam kilku WIELKICH ARSTYSTÓW w różnych dziedzinach, których już nigdy, w żaden sposób nie doświadczę. Bob Marley, Ennio Morricone, Micheal Jordan i On.
Wielki Marco Van Basten. „Łabędź z Utrechtu”. Jedna trzecia holenderskiego trio w AC MILAN. Majestatyczny piłkarz, którego nigdy nie mogłem zobaczyć grającego na żywo lub chociaż w TV. Mogę bazować wyłącznie na legendach stworzonych wokół tego gracza i filmikach na YT. Nie na historiach, opowieściach, anegdotach. NA LEGENDACH. Gdziekolwiek nie grał, robił rzeczy majestatyczne. Jako gracz pozostawił fanów w ekstazie, permanentnym oniemieniu, ale też niedosycie i niespełnieniu kibicowskim. Dlaczego? Kontuzja kostki. W dzisiejszych czasach w większości przypadków do wyleczenia, ale Marco grał w latach 80/90. Medycyna nie była tak rozwinięta jak dziś. Czy tylko to zdeterminowało jego przerwaną karierę? Tak boleśnie dla wszystkich przedwcześnie przerwaną.
„There’s also a taboo in football. Showing your vulnerability. It’s not tough and not strong and that’s always how you want to come across”.
Marco sam się przyznał, że uciekał przed dziennikarzami z ośrodka Milanello, niczym Prezydenci USA z „Białego Domu”. Unikał przemówień, bo się ich po prostu bał. Nie czuł stresu przy 100 tys. kibiców, ale publiczne wypowiedzi powodowały podniesione tętno. Dlatego ta książka była dla mnie obowiązkowa. Pierwszy raz, zbiór wspomnień, zbiór zakulisowych historii, wcześniej dla wielu niedostępnych. Nie ma tu super skandali, ale są fajne kontrowersje. Biografia warta przeczytania właśnie z tego względu, że Marco nie był nigdy bywalcem okładek magazynów. Przemawiał tylko pięknymi golami i pucharami. Teraz dowiesz się, dlaczego tak było, skąd ten dystans, niechęć publicznego rozmawiania i wewnętrzna rezerwa do świata zewnętrznego.
Bardzo ciekawy aspekt pojawił przy okazji fragmentu książki, w który Marco przeszedł na druga stronę mocy – stronę trenowania kogoś i zarzadzania kimś. Wcześniej powstały dwie biografie. Johana Cruyff’a i Louisa Van Gaal’a. w każdej z nich był rozdział o planie odrodzenia wielkiego Ajaxu Amsterdam. Te dwie wcześniejsze książki pokazały dwie skrajne perspektywy. Tym bardziej ciekawe było przeczytanie wersji Van Bastena. Przydatne uzupełnienie całego politycznego zamieszania.
To szczera książka. Biografia bez negatywnego ego. Historia cichego mistrza, najlepszego piłkarza globu. Van Basten napisał, że grałby do 2000. Przestał znacznie wcześniej. Dlaczego dokładnie? Pamiętam, pomagałem kiedyś w kręceniu klipu Palucha – „Niebo”. Nie sądzę, że Paluch to pamięta, ale mam w głowie tą scenkę. Po prostu zapamiętałem ją szczegółowo. Ale do brzegu. Nawet próbowałem nagrywać. Na zdjęciach pojawiłem się w specjalnej koszulce z nadrukiem Van Basten. Padły pytania jak, gdzie i dlaczego ta koszulka. Moja odpowiedz była prosta. Marco to był kozak, którego nigdy nie przyszło mi podziwiać na żywo. Każdy z nas ma taką osobę. Kogo Ty chciałabyś/chciałbyś doświadczyć?